środa, 23 września 2015

Wellness life


Wellness life – to tajemnicze słowo zostało zastosowane pierwszy raz w latach 50. przez dr Halberta Dunna (dyrektor Narodowego Biura Statystyk Zdrowia w USA). Oznacza ono zintegrowaną metodę funkcjonowania, ukierunkowaną na maksymalizację indywidualnego potencjału człowieka w otoczeniu, w którym przebywa. Dziś pojęcie to jest określane jako aktywny proces, dzięki któremu człowiek staje się świadomy swojego życia i dokonuje wyborów obejmujących udaną i pełną sukcesów egzystencję. To także dbałość o optymalizację potencjału jako człowieka, który daje ci szansę na możliwość bycia lepszym, pod warunkiem, że utrzymasz równowagę między wszystkimi aspektami twojego życia (duchowość, emocjonalność, intelektualność, fizyczność, relacje międzyludzkie, relacje ze środowiskiem naturalnym i światem). Pojęcie Wellness life obejmuje człowieka jako całość. Można je określić jako sztukę świadomego i szczęśliwego życia w pełni wykorzystującego potencjał człowieka. To także świadomy proces samorealizacji, sposób na osiągnięcie sukcesu, na spełnione i szczęśliwe życie.
Wellness life można „zmierzyć” i określić jego poziom w naszym życiu dzięki testowi zdrowia, który został wymyślony przez twórcę makrobiotyki, Georgesa Oshawy. Określił on siedem warunków zdrowia i każdy z nich zaopatrzył w odpowiednie punkty. Wynik 100 punktów oznacza, iż wellness life zagościło w twoim życiu na stałe. Test ten zawiera takie czynniki jak: 1. brak zmęczenia + 5 pkt, 2. dobry apetyt + 5 pkt, 3. głęboki i pełny sen + 5 pkt, 4. dobra pamięć + 10 pkt., 5. dobry humor +10 pkt, 6. jasność myśli i czynów + 10 pkt., 7. życie sprawiedliwe i uczciwe +55 pkt. Policz i sprawdź, czy wellness life jest ci obce?

4 komentarze:

  1. Przyznam, że nie słyszałam o tym wcześniej ;) Na szczęście wynik mi wyszedł dobry, będę przekazywać jednak informacje dalej na treningach moim kursantkom :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Życie sprawiedliwe i uczciwe przysporzyło mi najwięcej zamyślenia bo trudno mi było określić co się do tego zalicza. Myślę jednak, ze sobie poradziłam. Wellness life nie jest mi obce. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. 7? Staram się tak żyć, żeby nikt przeze mnie nie płakał, nie przychodzi mi to z wielkim trudem i dałabym sobie te +50 punktów, ale pozostałe... raczej się trudzę, żeby mieć jakiekolwiek osiągi. Tak więc, mimo starań, moje życie nie jest do końca wellness - na razie, oczywiście ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Brzmi to odrobinę podobnie do wszelkiej maści couchingów lifestylowych, których szczerze mówiąc nie jestem fanem. Jakoś nie przemawia do mnie słuchanie "cudownych" porad innych ludzi - jak mam żyć.

    PS w latach 50tych w USA powstawało nawięcej odmian sekt, a definicja Wellness life ma w sobie taki wydźwięk zasad jak w sekcie.

    OdpowiedzUsuń